Medjugorie – miasto miłości i pokoju
2016-05-19
Świadectwo Michała
2016-10-18

Świadectwo Marty

Wyjazd do Medjugorje poleciła mi dobra znajoma podczas rozmowy o moim urlopie. Wcześniej nie wiedziałam nic o objawieniach i cudach, które tam się dzieją. Słyszałam, że to miejsce jest związane z Maryją. Po tej rozmowie powzięłam myśl, by tam kiedyś pojechać, ale jeszcze nie w tym roku, może w przyszłym, może za 2 lata… Przy okazji rozmowy z Księdzem Tomaszem Falakiem spytałam czy nie ma przypadkiem jakiś informacji na temat pielgrzymek do Medjugorje. Tak się złożyło, że miał i powiedział mi o tej planowanej na 17.09-25.09 br., na którą sam się wybiera. Niestety wzięłam urlop 05.09-11.09 i termin ten mi nie pasował. Gdy dowiedziałam się o tym wyjeździe był już koniec sierpnia i na ewentualne przesunięcie urlopu pozostało mało czasu. Ksiądz Tomasz powiedział mi o Joasi, która organizuję tę pielgrzymkę i podał mi adres strony internetowej do kontaktu, gdyby udało mi się przesunąć urlop i zdecydowałabym się na wyjazd. Zastanawiałam się ogólnie czy pojechać w tym terminie, jeśli okaże się, że będę mogła. Bóg tak pokierował okolicznościami (szefowa zgodziła się przesunąć mi urlop), że stworzył mi możliwość wyjazdu, więc postanowiłam skorzystać z tej okazji. Przed wyjazdem poczytałam trochę o Medjugorje, by wiedzieć więcej o tym miejscu.

Pojechałam, żeby podziękować za osoby, które spotykam, bo mam naprawdę duże szczęście do mądrych i dobrych ludzi. A w ostatnim czasie to się jeszcze spotęgowało, gdy ta mądrość i dobroć tak na mnie spływała. Pojechałam też z prośbami. Pierwsza dotyczyła wzrostu duchowego, o to by lepiej poznać siebie, aby pracować nad sobą, o pokorę. Dwie kolejne dotyczyły spraw bardziej przyziemnych: o światło, by podjąć właściwą decyzję w sprawach zawodowych i pewna prośba w sprawach osobistych.

Nie oczekiwałam jakiegoś widzialnego, zmysłowego cudu i takiego też nie doświadczyłam, jednak coś się wydarzyło… Nie planowałam spowiedzi w Medjugorje, ale po słowach Joasi poczułam pragnienie, by ją tu odbyć. Zwykle spowiadam się u konkretnego księdza, a nie przypadkowego (choć zdarzają się wyjątkowe sytuacje), po zastanowieniu oddałam to w ręce Boga. Pomodliłam się o dobrą spowiedź, wybrałam dany dzień i poprosiłam, żeby Bóg zesłał mi w tym dniu i w tym momencie księdza, którego On chce, żeby mnie wyspowiadał. Tak się stało. Nie była to spowiedź życia i nie spowodowała jakiegoś przełomu duchowego, jednak wydarzyło się coś zupełnie nie związanego ze spowiedzią i sprawami duchowymi, a dotyczyło to sprawy osobistej w intencji, której prosiłam. Nie będę więcej zdradzać, bo nie wiem jak dalej potoczy się ta sprawa, może opowiem w przyszłości, gdy coś z tego wyniknie.

Jeśli chodzi o przeżycia duchowe to podobnie jak s. Miriam, (która głosiła konferencję przed aktem zawierzenia się Maryj) miałam problem z różańcem, odmawiałam tylko dziesiątkę i to nie codziennie. Modlitwa ta wydawała mi się długa i nużąca. W Medjugorje odkryłam piękno modlitwy różańcowej i jego potęgę. Zachwycające było dla mnie odmawianie jej w wielu językach.

Kolejnym ważnym przeżyciem był akt zawierzania się Matce Bożej. Poczułam realne oddanie się w ręce ukochanej Matki.

Podczas pobytu w Medjugorje zrozumiałam jak ważne jest błogosławieństwo kapłana i to osobiste błogosławieństwo, które tu przeżyłam było dla mnie pięknym doświadczeniem. Świadectwa, których słuchałam dodały mi odwagi i siły, żeby nie przejmować się, gdy czasem ktoś dziwi się lub odwodzi mnie od praktyk religijnych. Bo należy dbać o to, żeby Bogu się podobać, a nie ludziom.

I ostatnim znaczącym wydarzeniem była dla mnie adoracja Krzyża Świętego, która była wyjątkowo przejmujących doświadczeniem. Czuję niedosyt i mam nadzieje, że wrócę do Medjugorje.

Na koniec chciałam podziękować wszystkim osobom, z którymi byłam na tej pielgrzymce, bo bardzo dobrze czułam się w tym towarzystwie. Zwłaszcza Joasi za piękną oprawę, wiarę, za serce z jakim wykonuję tę pracę i świetne dowcipy oraz Księdzu Tomaszowi za rozważania, katechezy i pomocne rady, którymi ubogacił tę pielgrzymkę, a przede wszystkim po prostu za Jego obecność. Na koniec najważniejszej Osobie, dziękuje Bogu, bo ta pielgrzymka była najlepszą rzeczą jaka mogła mi się przytrafić.

Marta